Odcinek: 2
Producent: Avex Pictures
Liczba odcinków: ?
Czas trwania: 23 min.
Czas trwania: 23 min.
Ocena: -5/6
Informacja o szalonym pomyśle Victora
rozchodzi się w mediach lotem błyskawicy. Dziennikarze szaleją i
wszystko znowu kręci się wokół rosyjskiej gwiazdy łyżwiarstwa
figurowego. Chociaż ciężko w to uwierzyć, Victor naprawdę
postanowił wziąć rok urlopu, aby skupić się na trenowaniu
Yuriego, który wciąż nie otrząsnął się z szoku, jaki
zafundował mu jego idol. Nikiforov szybko sprowadza go jednak na
ziemię, kiedy stawia sprawę jasno – zbędne kilogramy Yuriego
mają zniknąć, jeśli chłopak chce w ogóle wejść na lód.
Sytuacja nabiera powagi, kiedy Victor zdradza miejsce swojego pobytu,
co przyciąga do rodzinnego miasta młodego Japończyka nie tylko
ciekawskich dziennikarzy i napalonych fanów, ale także Yuriego
Plisetsky'ego. Okazuje się, że Victor zapomniał o złożonej
nastolatkowi obietnicy, z której teraz powinien się wywiązać. Jak
to jednak mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Pierwszy odcinek Yuri!!! on Ice
bezsprzecznie przypominał pierwszy dzień nowej szkoły, kiedy
skupiając się na pozorach poznajemy ludzi, z którymi przyjdzie nam
spędzić najbliższe lata. Zarysował więc sylwetki głównych
bohaterów, ale nie pozwolił nam jeszcze na ich bliższe poznanie.
Tę szansę dała nam za to druga odsłona anime i należy przyznać,
że wiąże się to z niemałym zaskoczeniem, ponieważ pozory
naprawdę mogą mylić. Oto zamiast chodzącej, seksownej słodyczy
widzimy trochę dziecinnego łobuza w ciele anioła, który uwielbia
„znęcać się” nad „słabszymi”. Z kolei rozpieszczony,
wredny dzieciak okazuje się być słodkim złośnikiem, a słaby
psychicznie grubasek kryje w sobie ogromne pokłady determinacji i
zdecydowania. Co tu dużo mówić, ci bohaterowie z pewnością mają
nam wiele do zaoferowania i niejednokrotnie nas zaskoczą.
A skoro o zaskakiwaniu mowa, warto
zwrócić uwagę na fakt, iż drugi odcinek Yuri!!! on Ice
różni się od poprzedniego zdecydowanie większą liczbą
prawdziwie komicznych sytuacji, które sprawiają, że widz
wielokrotnie wybucha szczerym śmiechem. Ta część to istna komedia
i o ile mogliśmy spodziewać się w tym anime wątku
humorystycznego, o tyle raczej nie przewidzieliśmy, że sprawy
przybiorą taki obrót. Wierzcie mi, „dwójka” to ciepły promień
słońca, który rozświetli nawet najbardziej pochmurny dzień,
ponieważ tego odcinka nie sposób oglądać z pokerową twarzą.
Muszę jednak przyznać, że pośród
całej tej komediowej odsłony drugiego odcinka, nie zabrakło
miejsca na odrobinę psychologicznego podejścia do bohaterów.
Przede wszystkim powoli zaczynamy rozumieć powody, dla których
Victor postanowił trenować Yuriego, co wiąże się także z
lepszym poznaniem samego Nikiforova i jego własnych problemów
mistrza. Pod okiem Victora, Yuri jest w stanie zaskoczyć
publiczność, a więc osiągnąć to, na czym przede wszystkim
zależy utalentowanemu Rosjaninowi. Po nim oczekuje się, że będzie
mistrzem, a jego programy będą zachwycać, czarować, wzruszać do
łez. Jak więc może wprowadzić do swojego występu element
zaskoczenia, skoro publika z góry wie, że wychodząc na lód jak
zawsze będzie najlepszy? Co więcej, druga część wprowadzając
element porównania dwóch Yurich, zarysowuje także obraz dwóch
zupełnie różnych obliczy tej samej pasji, co najprawdopodobniej
zostanie rozwinięte w kolejnej odsłonie anime, czego naprawdę nie
mogę się doczekać.
Nie jest niestety tak różowo, jak
było poprzednim razem, ponieważ tym czego najbardziej brakowało mi
w tym odcinku była... jazda na lodzie! Druga część Yuri!!!
on Ice skupiła się w głównej mierze na bohaterach oraz
rozwijających się powoli relacjach między Victorem i Yurim, przez
co sport w swojej czystej postaci został odsunięty na dalszy plan.
Niewątpliwie było to sensownym i w pełni zrozumiałym posunięciem,
jednak muszę przyznać, że czuję się uzależniona od występów
Victora, toteż brakowało mi tego zachwycającego piękna, które
zaparło mi dech w piersi, gdy oglądałam pierwszy odcinek.
Niemniej, wierzę, że zostanie mi to zrekompensowane kolejną
odsłoną tej fantastycznej serii.
Niechętnie to przyznaję i moje biedne
serduszko cierpi przez to nieludzko, ale prawdę powiedziawszy muszę
to napisać. Mam wrażenie, choć obawiam się, że jest to jednak
czymś więcej niż tylko wrażeniem, że animacja w drugim odcinku
pogorszyła się zauważalnie. Może nie jest jeszcze najgorsza,
jednak spadła o kilka pozycji w dół, co jest dla mnie osobiście
bardzo bolesne, ponieważ Yuri!!! on Ice zawładnęło
moim życiem fandomowym. Niemniej jednak, mam szczerą nadzieję, że
jest to tylko chwilowe i wszystko wróci do „normy” wyznaczonej
przez obłędny odcinek pierwszy. Ponieważ druga odsłona anime jest
luźniejsza, zabawniejsza i skupia się bardziej na życiu poza
lodowiskiem, powtarzam sobie, że powrót do piątkowej animacji
nastąpi wraz z publicznym występem moich chłopców. Czy
rzeczywiście tak będzie? Cóż, o tym najprawdopodobniej przekonamy
się już w środę.
Krótko mówiąc, podtrzymuję opinię,
że Yuri!!! on Ice jest tytułem, którym warto się
zainteresować. Odznacza się naprawdę licznymi zaletami, których z
każdą chwilą przybywa i wszystko wskazuje na to, że twórcy
naprawdę się postarali, aby seria mogła pochwalić się dobrze
rozwiniętymi bohaterami oraz odpowiednio zabawną, pikantną i
interesującą historią. Wprawdzie animacja może przeżywać swoje
wzloty i upadki, ale za to ścieżka dźwiękowa pozostaje na
naprawdę wysokim poziomie, więc w dalszym ciągu nikt nie powinien
żałować czasu poświęconego temu anime.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz