Podtytuł: Holly Stage for 49
Odcinek: 1
Producent: FUNimation EntertainmentL, Zexcs
Liczba odcinków: 13
Czas trwania: 23 min.
Czas trwania: 23 min.
Ocena: 4+/6
Któż nie marzył chociaż raz o tym
by zostać gwiazdą? Autografy, fani, luksus... Ot, sława! W naszym
kraju w większości przypadków wiąże się to z byciem muzykiem
bądź aktorem. Osobiście nazwałabym to raczej aktywną stroną
show-biznesu, w porównaniu z tym, z czym mamy do czynienia w Shounen
Hollywood. Albowiem to, co w Polsce raczej się nie
sprawdziło, w Azji kwitnie w zastraszającym tempie. Chodzi
mianowicie o bycie idolem – ni mniej, ni więcej. Ale nie
uprzedzajmy faktów, rzućmy okiem na tę serię.
Teatr Hollywood Tokyo mieszczący się
w dzielnicy Harajuku jest pozornie pusty i zapomniany, w
rzeczywistości jednak w jego wnętrzu tworzy się nowa historia
kultury popularnej. To właśnie tutaj spotyka się grupka pięciu
nastolatków, którzy – w mniejszym bądź większym stopniu –
pragną zostać idolami, na wzór legendarnej grupy Shounen
Hollywood, która rozleciała się przed wieloma laty. Chłopcy
pracują przy sprzątaniu teatru, ćwiczą taniec i swoje „role”
idoli pod czujnym okiem zapalonego do pracy Kyouichiego Teshigahary
oraz pojawiającego się od czasu do czasy dyrektora teatru i
sponsora całego przedsięwzięcia. To on znalazł chłopców i
zebrał wokół siebie, to do niego należy wymyślanie ćwiczeń,
nierzadko idiotycznych, które mają pomóc młodym ludziom w
przyszłej karierze. Oto co kryje się pod nazwą Shounen
Hollywood.
Biorąc na celownik postaci, zauważamy
przede wszystkim, iż każdy z piątki naszych nastolatków jest inny
po względem wyglądu, charakteru, oczekiwań, a więc wspólnie
nadają się idealnie do roli idoli. Naszym głównym bohaterem jest
Kakeru Kazami, siedemnastolatek, który nie ma pojęcia, co powinien
robić w życiu. Kariera to dla niego zajęcie lepsze niż żadne na
drodze do niewiadomego. Shun Maiyama, kolejny z chłopców, to raczej
spokojny, prosty młody człowiek, który jest jak na razie
niewiadomą. Dalej kolejny znak zapytania, czyli Daiki Tomii.
Następnie, dziecięcy aktor, który całym sobą pragnie zostać
idolem Kira Sakeki oraz pełny życia i chęci, chociaż
niespecjalnie usatysfakcjonowany rolą idola, Shun Maiyama.
Ale kim właściwie jest „idol” w
tej serii? Prawdę mówiąc, pierwszy odcinek kreuje go jako chłopca
z piękną buzią i raczej delikatnym ciałem, ładnym głosem,
talentem do tańca oraz rolą do odegrania. Bycie idolem jest
rodzajem gry aktorskiej i właśnie tego piątka kandydatów na
celebrytów musi się nauczyć, a pomaga im w tym dwójka
wspomnianych już przeze mnie mentorów w postaci przesadnie
optymistycznego nauczyciela zajmującego się przy okazji teatrem
oraz ekscentrycznego właściciela.
Już na pierwszy rzut oka widzimy, że
seria będzie mieszanką humoru oraz poważnych tematów, z czego
przy okazji pierwszego odcinka na prowadzenie wysuwa się ten
pierwszy składnik. Nie znam się na azjatyckich idolach, więc nie
wiem na ile prawdziwy może być ich obraz kreowany w anime, ale
jedno jest pewne – humor tej serii tkwi w idiotyzmie. Wyobraźcie
sobie pięciu nastolatków w wieku od 15 do 17 lat, którzy ze
słodkimi uśmiechami i cukrowymi głosikami wygłaszają frazesy
mające zaspokoić pragnienia bandy „fangirli” i dodatkowo
pobudzić ich i tak nazbyt wybujałą wyobraźnię. Dla pogłębienia
komizmu sceny, nasi idole podczas mówienia przybierają tak
idiotyczne pozy, że nie sposób się nie zgodzić z opiami innych
postaci – to jest skrajnie żenujące. Strach pomyśleć, co z tego
wyjdzie!
Chwilowo o fabule nie można powiedzieć
wiele więcej. Anime nie porywa, ale także nie zniechęca. Wszystko
toczy się raczej spokojnie, humor przeplata się z pewnymi
przemyśleniami. Historia wydaje się rzeczywista i prawdopodobna,
chociaż na dłuższą metę pewnie nie ma szans taką pozostać.
Osobiście jestem ciekawa jak rozwinie się ten tytuł i czy coś się
zmieni, więc będę śledzić losy piątki przyszłych idoli. Może
raczej obojętny początek zostanie później zastąpiony czymś
naprawdę interesującym? Miejmy nadzieję.
O sprawach technicznych słów kilka,
czyli coś o czym pewnie nie mam zielonego pojęcia z fachowego
punktu widzenia. Shounen Hollywood charakteryzują bez
wątpienia żywe kolory oraz pewien realizm drugiego planu.
Naturalnie, ten odcinek ukazuje przede wszystkim zamknięte
pomieszczenia, jak wnętrze teatru czy domów, tak więc o konkretach
niewiele można jeszcze powiedzieć, ale pod tym względem anime na
pewno trzyma fason. Dosyć szczególna jest jednak „kreska”
postaci. Z jednej strony zbliżona jest do anatomicznej poprawności,
z drugiej jednak, pełne twarze i miejscami stosunkowo wyraźnie
widoczne dolne rzęsy aż nadto przykuwają uwagę widza.
Muzyka nie zachwyca, ale także nie
boli. Jest trochę obojętna, jak wiele elementów tej serii po
pierwszym odcinku. Mi osobiście nie wpadła w ucho, ale też nie
drażniła słuchu. Tym samym wydaje mi się być bez wyrazu, chociaż
za plus można uznać fakt, iż czy to melancholijna, czy bardziej
żywiołowa, za każdym razem kojarzy się z azjatyckimi idolami
muzyki pop, a przecież właśnie to jest tematem anime. Opening i
ending również nie przyspieszają akcji serca, ale to chyba nie
może dziwić. Cóż, zawsze mogło być gorzej.
littlecloudcuriosity.com
Podsumowując pierwszy odcinek Shounen
Hollywood z całą powagą stwierdzam, że spodziewałam się
po tym tytule czegoś więcej, ale nie przekreślam go i dam mu
szansę. Może musi się rozkręcić, a może będziemy mogli poznać
zupełnie inne oblicze tej serii już niedługo? Z całą pewnością
jestem ciekawa, czy w miarę rozwoju wypadków coś „zabłyśnie”
i anime zaskoczy! Przekonamy się niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz