Kawaii metal to nazwa nowego stylu muzycznego, który bez wątpienia w pełni oddaje to, czego możemy spodziewać się po zespole tworzącym w tym gatunku. Babymetal to, jak do tej pory, jedyna grupa działająca na tej scenie. Trzy słodkie dziewczynki w gotyckich strojach i zupełnie „nieistotni” muzycy w tle. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Grupa składa się przede wszystkim z
trzech wokalistek, z czego najstarsza, Suzuka Nakamoto (Su-metal) ma
17 lat, zaś Moa Kikuchi (Moametal) oraz Yui Mizuno (Yuimetal) po 15.
To one są twarzą zespołu, podczas gdy odpowiedzialna za muzykę
grupa profesjonalistów jest zaledwie „wymiennym tłem”. Znakiem
firmowym Babymetal jest lis, toteż od razu rzuca się w oczy sposób,
w jaki wokalistki układają palce. Na pewno każdy kojarzy
skrzyżowane ramiona symbolizujące X JAPNA, więc wiecie o czym
mówię. W tym wypadku chodzi jednak nie tyle o krzyżowanie rąk,
ile o znak kojarzony z muzyką metalową, który został odrobinkę
zmodyfikowany, przez co przypomina pyszczek lisa (palec wskazujący
oraz mały są wystawione do góry, podczas gdy trzy pozostałe
składa się ze sobą w „dzióbek”).
Źródło: babymetal.net
|
Pierwszy album „Babymetal” to
mieszanka tematów, stylów, wszystkiego, co tylko można ze sobą
połączyć, czyli wszechobecny metal oraz hiphopowe wstawki,
cukierkowość. Składa się z trzynastu utworów, które można
podzielić na trzy grupy – poważne, dziecinne, neutralne. Pragnę
zwrócić Waszą uwagę w szczególności na pięć piosenek, które
z takiego czy innego powodu idealnie oddają całość albumu oraz
charakteryzują ten zespół.
Album „Babymatal” otwiera utwór
„Babymetal Death”, który pierwszymi dźwiękami oraz śpiewem
chóru wprowadza słuchacza w gotycki klimat idealnie odpowiadający
okładce płyty – kamienne wnętrze przypominające kościół ze
„świętą” figurą o twarzy lisa i trzema trumnami. Rozkoszujemy
się tym natchnionym spokojem przez przeszło minutę, a następnie
zaczyna się prawdziwa „zabawa”, kiedy do gry wchodzą mocne
dźwięki gitary i perkusji oraz growl. Muzyka przyspiesza, staje się
jeszcze cięższa, growl głębszy, a po chwili słodkie dziewczęce
głosiki, jeden po drugim, dodają swoje jedno zdanie tekstu. Całość
prezentuje się naprawdę dobrze, chociaż pracy trójki dziewczątek
jest tutaj stosunkowo niewiele. „Babymetal Death” to mocny akcent
na „dzień dobry”.
Sytuacja zmienia się odrobinę przy
okazji drugiego utworu „Megitsune”, który tekstem nawiązuje do
japońskich wierzeń, w których kitsune przybierają postać
kobiety. I w tym momencie pojawia się drobny zgrzyt. O ile w
przypadku Su-metal treść nie kłóci się przesadnie z jej
kobiecością, o tyle jej dwie 15-letnie towarzyszki nie są raczej
odpowiednim tłem tego utworu. Niemniej
jednak, całość okraszona została odrobiną typowo japońskiej
muzyki, mocnym, szybkim brzmieniem oraz męskim growlem, co sprawia,
że „Megitsune” wpada w ucho i może spodobać się starszym
słuchaczom.
Poważna tematyka, folklor i kobiecość
odchodzą jednak w zapomnienie już przy trzecim utworze, „Gimme
Choko!!”. W tym wypadku, nie można przyczepić się do treści i
wieku wokalistek, jednakże wyobraźcie sobie metal i słodkie
głosiki śpiewające o czekoladzie. Komiczne połączenie, które
starym metalom może nie przypadnie do gustu, ale na pewno otwiera
drogę tym młodym i uzależnionym od słodyczy ;)
Dalej
dziewczęta raczą nas odrobiną powagi, wzruszającą historią
dwójki kochanków i w nagle: „Do・Ki・Do・Ki☆MORNING”,
czyli połączenie słodkiej muzyki rodem z anime dla najmłodszych
oraz metalu. Utwór robi wrażenie i przykuwa uwagę. Zaczyna się
niemal kiczowato, by uderzyć w mocne gitarowe brzmienie, dziewczęta
słodzą swoimi głosikami, gitary nadają wyrazu rozkosznej muzyczce
rodem z Doremona i znowu zostajemy rozpieszczeni metalowym
uderzeniem. Jakkolwiek niedorzeczne wydaje się to połączenie,
utwór wpada w ucho i poprawia humor. Wyobraźcie sobie grupkę
długowłosych, groźnie wyglądających metali, którzy podskakując
idą przez łąkę i trzymają się za ręce. W taki sposób obrazowo
można oddać ten kawałek.
„Onedari Daisakusen”, siódmy utwór
z płyty i kolejny „dziecięcy” element albumu, zaczyna się
niewinnie, delikatnymi dźwiękami, do których zostają dołączone
mocniejsze nuty. Młode wokalistki udzielają nam rad, co do sposobu
podejścia ojca, zabajerowania go i wyłudzenia pieniędzy na
różnorodne zachcianki. Tekst łączy więc w sobie ludzką
chciwość, która dotyka każdego, kombinatorstwo, przebiegłość
młodych, którzy opracowują swoje metody podejścia do rodzica
niepotrafiącego odmówić słodkim oczkom i miłym słówkom. Jako
100%-owy materialista, uwielbiam ten utwór.
Kolejne kawałki utrzymane są w
podobnym stylu. Jedne z nich są poważniejsze, inne dziecięco
słodkie bądź stosunkowo obojętne pod względem treści. Muzyka
łączy mocny metal z subtelnością i wesołą niewinnością, to
przyspiesza, to znowu zwalnia. Słuchacz na pewno nie może narzekać
na brak różnorodności i jeśli okaże się otwarty na nowości, z
pewnością odnajdzie w kawaii metalu coś dla siebie.
Babymetal to jeden z niewielu zespołów z mocnym brzmieniem, który nie tylko przypadł mi go gustu, ale zawsze poprawia mi humor. Dobre podsumowanie płyty i piosenek! Często słuchałam ich w losowej kolejności i nie przyszła mi do głowy taka analiza, ale jest ona interesująca :) Jak sądzisz, co się stanie z dziewczynami za kilka lat kiedy nie będą już "baby" czy zostaną wymienione na "świeżą krew" czy co się stanie z całym zespołem? Jakby nie patrzeć ich młodość, która nieuchronnie przemija, jest częścią ich wizerunku.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zespół może przerodzić się w inny. Ktoś dojdzie, ktoś może odejść i przyłączyć się do innej kapeli. Wydaje mi się, że Babymetal to nie "zajęcie" na całe życie. Są młode, ich plany na przyszłość mogą się zmienić, ich pomysł na zespół mogą być różne. Nie wydaje mi się żeby miały tworzyć wspólnie w takim składzie i w takim stylu za długo. Jak sama zauważyłaś, dorastają.
UsuńZa to bardzo możliwe, że będzie powstawać więcej grup wzorowanych na BM, jako że dziewczyny już zdobywają dużą popularność na całym świecie. Kawaii metal okazał się potrzebny.