Autor: Lee Sun-young
Tom: 3
Wszystkich tomów: 5
Stan aktualny (KR): seria zamknięta
Wszystkich tomów: 5
Stan aktualny (KR): seria zamknięta
Wydawnictwo: Yumegari
Liczba stron: 206
Ocena: 6/6
Mogłoby się wydawać, że spełniają się marzenia i wszystko powinno zacząć się układać, bo oto Shin-woo znowu jest ze swoją przepiękną ukochaną, która zaufała mu pozwalając wyrwać się z rąk ojca i brutalnego Ki-hyuna. Niestety, bezwzględny los ma po swojej stronie utalentowaną egzorcystkę, która udaremnia tej dwójce ucieczkę i prowadzi ich prosto do złotej klatki, która przez lata była domem Woo-hee. Problem w tym, że dziewczyna nie jest już tą samą osobą, którą była wcześniej. Znając coraz więcej tajemnic dotyczących przeszłości i mając świadomość czekającej ją przyszłości, stara się zrozumieć swoje uczucia. Tymczasem dwójka zaciekłych adoratorów bezustannie walczy ze sobą o jej miłość, jakby chodziło o zwykły przedmiot. Świat, ludzie, inne istoty – nic nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, co obaj chcą posiadać, a co Woo-hee może im dać.
Piękna, dramatyczna, przypominająca baśń historia lalki, jej stwórcy i zakochanego człowieka zbliża się coraz większymi krokami ku końcowi. Pozostały tylko dwa tomy i bardzo wiele wątków do zamknięcia. Lee Sun-young doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego od razu przechodzi do konkretów. To istotne, ponieważ często trafiamy na autorów, którzy nic sobie z tego nie robią, co w konsekwencji skutkuje nieskładnym zakończeniem. W tym przypadku chyba nam to nie grozi, ponieważ nasza autorka jest na dobrej drodze do wyjaśnienia wszystkich tajemnic, a przy tym bezustannie wciąga czytelnika w wir emocjonujących wydarzeń. „Doll Song” już od pierwszego tomu przypominało najprawdziwsze puzzle i teraz zapełniamy puste miejsca chcąc odtworzyć naprawdę cudowny obraz, jakim jest ten tytuł. W związku z tym, pokładam ogromne nadzieje w Lee Sun-young, ponieważ wiem, że jest w stanie poprowadzić tę historię tak, by na końcu niczego nie brakowało, by czytelnik czuł się spełniony, a to, wbrew pozorom, jest prawdziwą sztuką. Przyznam więc, że nie mogę doczekać się końca, ale jednocześnie nie chcę by on nastąpił, ponieważ „Doll Song” jest naprawdę magiczne.
Wiele dobrego można powiedzieć również o wyjątkowej, choć krótkiej historii dwójki zakochanych w sobie młodych, których los obdarzył cudownym uczuciem, ale przydzielił do dwóch różnych światów, które nie mogą połączyć się w zgodzie z naturą. Ich miłość jest taka jak oni – młoda, nieodpowiedzialna, ale gotowa do poświęceń i podjęcia ryzyka. Historia młodziutkiej lisiczki i równie nieopierzonego panicza przypomina antyczną tragedię, w której ludzie usiłują walczyć z przeznaczeniem – bezdusznym, nieprzekupnym, zdecydowanym – i tak jak to bywa w takich tytułach „Ponoszą karę za to, że śmieli marzyć o czymś, co było dla nich nieosiągalne.” (strona 182). Przyznam szczerze, że na mnie ich tragiczna miłość zrobiła wrażenie, jako że pogłębia mrok całej manhwy, jak również rzuca cień na najważniejszych bohaterów i przyszłość ich uczuć. Czy i oni skazani są na tragiczny koniec? Czy i oni marzą o nieosiągalnym?
Obłędnym posunięciem było poświęcenie tego tomu tematowi miłości jako formie chciwości. Oddaje to zarówno mroczny klimat tego tytułu, jak i gwałtowność ludzkich, i nie tylko ludzkich, uczuć. Miłość jest chciwa i czyni z ukochanej osoby przedmiot, co w „Doll Song” nabiera naprawdę głębokiego znaczenia. Tym pełniejszego, jeśli punktem odniesienia uczynimy naszą wyjątkową bohaterkę, która nie jest człowiekiem, ale lalką. Zresztą, czytelnik dostrzega tę żądzę posiadania niemal w każdym z bohaterów, choć w przypadku każdego z nich, wydaje się ona wypływać z innego źródła i jest tak różna, jak różnią się od siebie postaci. To zadziwiające, ale Lee Sun-young naprawdę zdołała nadać temu jednemu z grzechów głównych, pozornie tak nieskomplikowanemu, wielu różnorodnych barw, które doskonale dostrzegamy dzięki osobowości i charakterowi poszczególnych osób. Każdy z nas czegoś pragnie, każdy z nas jest na swój sposób chciwy, a „Doll Song” pokazuje, że to my jesteśmy tym, co charakteryzuje naszą chciwość – „Powiedz mi jaki jesteś, a ja powiem Ci jakie wnętrze kryją Twoje żądze”. To obłędne, ponieważ autorka uczyniła chciwość czymś materialnym, co jak do tej pory nie udało się nikomu innemu.
Na koniec zostawiłam kolejny dowód niewątpliwego talentu autorki, który tym razem przejawia się w subtelnej, niemal ulotnej ewolucji bohaterów. Kiedy zaczynaliśmy poznawać tę historię, Woo-hee była tylko niebywale piękną, zagubioną i niewinną dziewczyną, której życie otaczała tajemnica. Teraz wydaje się bardziej świadoma świata i siebie, odkrywa mrok czający się w ludziach, a może nawet w niej samej. Mamy wrażenie, że nie jest już tak nieskazitelna, tak czysta. Jej całkowitym przeciwieństwem jest mroczny Ki-hyun, które od początku był postacią przepełnioną złością, szaleństwem, bezwzględnością, a także brutalną, nadnaturalną siłą. Teraz na jego czarnej duszy rozkwitają białe kwiaty, a czytelnik zaczyna dostrzegać w nim dotąd niezauważalną łagodność. W jego nienasyconej chęci posiadania na wyłączność swojej lalki pojawia się uczucie, coraz wymowniejsze i bardziej niewinne. Niestety, nie od dziś wiemy, że czarne charaktery zawsze kochają mocniej i gwałtowniej, ale i kończą gorzej, co wywołuje w nas niepokój o los obłędnego ducha śliwy. Co takiego autorka dla niego przyszykowała? Niebawem z pewnością się przekonamy, a do tego czasu jesteśmy skazani na niepewność.
Cóż więcej można powiedzieć o trzecim tomie tej znakomitej pozycji, która cieszy oko niesamowitą, niezwykle szczegółową kreską oraz rozpieszcza duszę dramatyczną, piękną historią miłosną zakotwiczoną w azjatyckim folklorze? Podejrzewam, że wszelkie słowa są zbędne, kiedy już raz sięgnie się po „Doll Song”.
„Miłość niespełniona to specyficzny rodzaj nienawiści. Miejmy się na baczności przed jej ofiarą – myślącym samotnikiem.” Sakutarō Hagiwara
Mogłoby się wydawać, że spełniają się marzenia i wszystko powinno zacząć się układać, bo oto Shin-woo znowu jest ze swoją przepiękną ukochaną, która zaufała mu pozwalając wyrwać się z rąk ojca i brutalnego Ki-hyuna. Niestety, bezwzględny los ma po swojej stronie utalentowaną egzorcystkę, która udaremnia tej dwójce ucieczkę i prowadzi ich prosto do złotej klatki, która przez lata była domem Woo-hee. Problem w tym, że dziewczyna nie jest już tą samą osobą, którą była wcześniej. Znając coraz więcej tajemnic dotyczących przeszłości i mając świadomość czekającej ją przyszłości, stara się zrozumieć swoje uczucia. Tymczasem dwójka zaciekłych adoratorów bezustannie walczy ze sobą o jej miłość, jakby chodziło o zwykły przedmiot. Świat, ludzie, inne istoty – nic nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, co obaj chcą posiadać, a co Woo-hee może im dać.
Piękna, dramatyczna, przypominająca baśń historia lalki, jej stwórcy i zakochanego człowieka zbliża się coraz większymi krokami ku końcowi. Pozostały tylko dwa tomy i bardzo wiele wątków do zamknięcia. Lee Sun-young doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego od razu przechodzi do konkretów. To istotne, ponieważ często trafiamy na autorów, którzy nic sobie z tego nie robią, co w konsekwencji skutkuje nieskładnym zakończeniem. W tym przypadku chyba nam to nie grozi, ponieważ nasza autorka jest na dobrej drodze do wyjaśnienia wszystkich tajemnic, a przy tym bezustannie wciąga czytelnika w wir emocjonujących wydarzeń. „Doll Song” już od pierwszego tomu przypominało najprawdziwsze puzzle i teraz zapełniamy puste miejsca chcąc odtworzyć naprawdę cudowny obraz, jakim jest ten tytuł. W związku z tym, pokładam ogromne nadzieje w Lee Sun-young, ponieważ wiem, że jest w stanie poprowadzić tę historię tak, by na końcu niczego nie brakowało, by czytelnik czuł się spełniony, a to, wbrew pozorom, jest prawdziwą sztuką. Przyznam więc, że nie mogę doczekać się końca, ale jednocześnie nie chcę by on nastąpił, ponieważ „Doll Song” jest naprawdę magiczne.
Wiele dobrego można powiedzieć również o wyjątkowej, choć krótkiej historii dwójki zakochanych w sobie młodych, których los obdarzył cudownym uczuciem, ale przydzielił do dwóch różnych światów, które nie mogą połączyć się w zgodzie z naturą. Ich miłość jest taka jak oni – młoda, nieodpowiedzialna, ale gotowa do poświęceń i podjęcia ryzyka. Historia młodziutkiej lisiczki i równie nieopierzonego panicza przypomina antyczną tragedię, w której ludzie usiłują walczyć z przeznaczeniem – bezdusznym, nieprzekupnym, zdecydowanym – i tak jak to bywa w takich tytułach „Ponoszą karę za to, że śmieli marzyć o czymś, co było dla nich nieosiągalne.” (strona 182). Przyznam szczerze, że na mnie ich tragiczna miłość zrobiła wrażenie, jako że pogłębia mrok całej manhwy, jak również rzuca cień na najważniejszych bohaterów i przyszłość ich uczuć. Czy i oni skazani są na tragiczny koniec? Czy i oni marzą o nieosiągalnym?
Obłędnym posunięciem było poświęcenie tego tomu tematowi miłości jako formie chciwości. Oddaje to zarówno mroczny klimat tego tytułu, jak i gwałtowność ludzkich, i nie tylko ludzkich, uczuć. Miłość jest chciwa i czyni z ukochanej osoby przedmiot, co w „Doll Song” nabiera naprawdę głębokiego znaczenia. Tym pełniejszego, jeśli punktem odniesienia uczynimy naszą wyjątkową bohaterkę, która nie jest człowiekiem, ale lalką. Zresztą, czytelnik dostrzega tę żądzę posiadania niemal w każdym z bohaterów, choć w przypadku każdego z nich, wydaje się ona wypływać z innego źródła i jest tak różna, jak różnią się od siebie postaci. To zadziwiające, ale Lee Sun-young naprawdę zdołała nadać temu jednemu z grzechów głównych, pozornie tak nieskomplikowanemu, wielu różnorodnych barw, które doskonale dostrzegamy dzięki osobowości i charakterowi poszczególnych osób. Każdy z nas czegoś pragnie, każdy z nas jest na swój sposób chciwy, a „Doll Song” pokazuje, że to my jesteśmy tym, co charakteryzuje naszą chciwość – „Powiedz mi jaki jesteś, a ja powiem Ci jakie wnętrze kryją Twoje żądze”. To obłędne, ponieważ autorka uczyniła chciwość czymś materialnym, co jak do tej pory nie udało się nikomu innemu.
Na koniec zostawiłam kolejny dowód niewątpliwego talentu autorki, który tym razem przejawia się w subtelnej, niemal ulotnej ewolucji bohaterów. Kiedy zaczynaliśmy poznawać tę historię, Woo-hee była tylko niebywale piękną, zagubioną i niewinną dziewczyną, której życie otaczała tajemnica. Teraz wydaje się bardziej świadoma świata i siebie, odkrywa mrok czający się w ludziach, a może nawet w niej samej. Mamy wrażenie, że nie jest już tak nieskazitelna, tak czysta. Jej całkowitym przeciwieństwem jest mroczny Ki-hyun, które od początku był postacią przepełnioną złością, szaleństwem, bezwzględnością, a także brutalną, nadnaturalną siłą. Teraz na jego czarnej duszy rozkwitają białe kwiaty, a czytelnik zaczyna dostrzegać w nim dotąd niezauważalną łagodność. W jego nienasyconej chęci posiadania na wyłączność swojej lalki pojawia się uczucie, coraz wymowniejsze i bardziej niewinne. Niestety, nie od dziś wiemy, że czarne charaktery zawsze kochają mocniej i gwałtowniej, ale i kończą gorzej, co wywołuje w nas niepokój o los obłędnego ducha śliwy. Co takiego autorka dla niego przyszykowała? Niebawem z pewnością się przekonamy, a do tego czasu jesteśmy skazani na niepewność.
Cóż więcej można powiedzieć o trzecim tomie tej znakomitej pozycji, która cieszy oko niesamowitą, niezwykle szczegółową kreską oraz rozpieszcza duszę dramatyczną, piękną historią miłosną zakotwiczoną w azjatyckim folklorze? Podejrzewam, że wszelkie słowa są zbędne, kiedy już raz sięgnie się po „Doll Song”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz