poniedziałek, 13 października 2014

Pet Shop of Horrors tom 4 - Akino Matsuri





Tytuł: Pet Shop of Horrors
Autor: Akino Matsuri
Tom: 4
Wydawnictwo: Taiga
Liczba stron: 210
Ocena: 6/6





„Pet Shop of Horrors” już od pierwszego tomu był prawdziwym ideałem, którego brakowało na naszym rynku. Zaliczany do mangowej klasyki, okazał się idealnie odpowiadać na współczesne trendy, a co za tym idzie, zaczął rozpieszczać nasze zmysły i okazał się balsamem na spragnione podobnych tytułów serca. Nic więc dziwnego, że czwarty tom tej serii stanowi solidną dawkę tego co najlepsze, czyli nieodmiennie związanej z Hrabią D tajemnicy, uwielbianej przez wielu fantastyki, solidnego, prostego humoru oraz elementów kryminału, bo przecież mamy tu nie tylko podejrzliwego pana detektywa, ale także owiane tajemnicą zbrodnie. Tym samym, Akino Matsuri po raz kolejny zafundowała nam rozrywkę z najwyższej półki i przypomniała nam, za co tak bardzo kochamy tę mangę.

Kiedy ginie Jody McDowell, nudny szary mężczyzna zainteresowany komputerami i rybami, detektyw Orcot znowu wkracza do akcji. Chociaż policjant najchętniej by tego uniknął, jego drogi znowu prowadzą do sklepu zoologicznego Hrabiego D. Ktoś musi przecież zaopiekować się tropikalnymi rybkami denata, a i odrobina pomocy w śledztwie nie zaszkodzi, jako że ta sprawa to naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Koniec końców, ten detektyw zawsze narzeka, a później i tak sam wraca do sklepu zoologicznego w Chinatown, ilekroć nie ma nic ciekawszego do roboty. Zresztą, tajemniczy Hrabia D i nieugięty Orcot są wręcz na siebie skazani, toteż nic dziwnego, że mają okazję spotkać się również przy okazji kręcenia filmu fantasy, zaś kiedy po kraju grasuje wampir – morderca to właśnie Hrabia może stać się jego kolejną ofiarą. Ktoś musi więc mieć na niego oko, a któż nadaje się do tego lepiej niż sam detektyw Orcot?


Odrobinę wyżej wspomniałam o trendach, które znajdują swoje odzwierciedlenie w „Pet Shop of Horrors” i sądzę, że warto napisać o nich trochę więcej w kontekście tego tomu. Odnajdziemy tu bowiem przede wszystkim dwa motywy, które już od pewnego czasu zajmują szczególne miejsce zarówno w literaturze, jak i w filmie. Po pierwsze – konie. Nie trzeba rozumieć ich fenomenu by zauważyć, iż jeszcze do niedawna pojawiały się one w literaturze przeznaczonej dla młodych ludzi, a także w skierowanych do nich filmach. Przyznaję, zawsze mnie to interesowało, ale nigdy nie mogłam zrozumieć, co takiego mają w sobie te istoty, że ludzi tak bardzo do nich ciągnie. Akino Matsuri poświęciła temu zagadnieniu jeden z rozdziałów czwartego tomu i co ciekawe, przy tej okazji po raz pierwszy stworzyła postać, która zdołała oprzeć się magii sklepu zoologicznego Hrabiego D.

Drugim istotnym trendem, który współcześnie wywołał istną rewolucję, są wampiry. Bez wątpienia każdy z nas miał do czynienia z bardziej lub mniej ambitnymi tytułami poruszającymi ten temat, każdy jest w stanie wymienić jedną czy dwie powieści, w których pojawiają się krwiopijcy, a i nasz rynek mangi może pochwalić się wampirzymi seriami. Jest to więc motyw pod wieloma względami wiecznie żywy i tym razem znalazł swoje miejsce również w „Pet Shop of Horrors”, gdzie podkreśla wyjątkowość Hrabiego D i pogłębia jeszcze bardziej otaczające tę postać tajemnice. Warto zauważyć, że w tym jednym rozdziale autorka zdołała zamknąć między innymi komedię, dramat miłosny, sensację i kryminał, a wszystko w jak najlepszym stylu. Taką historią można się z powodzeniem rozkoszować, a jej finał sprawia, że znowu zastanawiamy się nad tym, kim jest nasz Hrabia D, jakie sekrety ukrywa przed światem, czego jeszcze możemy się o nim dowiedzieć.


Zresztą, nie tylko my zastanawiamy się nad tajemnicami tego wyjątkowego Azjaty. Detektyw Orcot również nie ustaje w podejrzeniach i węszy korzystając z każdej nadarzającej się okazji. Prawdę mówiąc, w tej części znajduje się prawdopodobnie bliżej prawdy niż kiedykolwiek wcześniej. Problem w tym, że kierując się wyłącznie czystym rozsądkiem realisty, nie dostrzega tego, co kryje się pod powłoką złudnej rzeczywistości. Co więcej, może się nawet wydawać, że Hrabia D w pewnym stopniu bawi się z niedowierzającym zmysłom i faktom detektywem. Podrzuca mu trop prowadzący do odkrycia fantastycznej prawdy, ale szybko zmienia jego tor myślenia dodając coś więcej, jakąś inną cząstkę, która pozwala na racjonalne wyjaśnienie zjawiska. Cóż, detektyw sam jest sobie winien, bo chociaż ma pod nosem pewne tropy i odpowiedzi, to bezustannie pozostaje ślepy i głuchy. I jak go nie kochać?



Na osobne miejsce w tej recenzji zasługują także rozdziały z cyklu „Detektyw i jego kwiat”, w których główną paranormalną rolę odgrywają właśnie kwiaty. Są to dwie części różniące się od siebie całkowicie, ponieważ druga przedstawia historię zbliżoną do tych „zoologicznych”, z jakimi mieliśmy do tej pory do czynienia, podczas gdy pierwsza… No właśnie. Co z nią? Przede wszystkim, ukazuje nam nowe oblicze relacji między detektywem i Hrabią D. Do tej pory, Orcot wydawał się być uciążliwym, ale zabawnym zwierzątkiem, jak butny pies – przybłęda, który przyczepił się do nieznajomego człowieka. W tym rozdziale wydaje się jednak awansować do rangi kogoś wartego pomocy, a w pewnym stopniu może nawet niewinnego. W końcu, w dotychczas wydanych tomach, interwencje Hrabiego wychodziły na dobre tylko tym „dobrym”. Ponadto, na końcu pierwszego rozdziału „Detektyw i jego kwiat” nasuwa się pytanie o umiejętności Hrabiego D. Czy potrafi przewidzieć przyszłość? Przyznam, że ta historia trochę mnie zaskoczyła i naprawdę przypadła mi do gustu. Jest bez dwóch zdań fantastyczna.

W ramach podsumowania kolejnego wspaniałego tomu serii, która już po pierwszej części wskoczyła na szczyt mojej listy ulubionych mang, pozwolę sobie porównać „Pet Shop of Horrors” do witamin, które w jednej tabletce mieszczą wszystko, co potrzebne organizmowi. Taka jest właśnie ta seria. Jeden tom jest kompletnym zestawem niezbędnych elementów tworzących idealną mangę, której czytanie sprawia prawdziwą, niezastąpioną rozkosz. Zachowajcie jednak ostrożność, jako że „Pet Shop of Horrors” silnie uzależnia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz