Tytuł oryginalny: Hana wa Sakuka
Autor: Shoko Hidaka
Tom: 2
Wszystkich tomów: 6
Stan aktualny (JP): seria zakończona
Wydawnictwo: Yumegari
Wydawnictwo: Yumegari
Liczba stron: 196
Ocena: 6/6Uczucia potrafią być bardziej nieprzewidywalne niż sam los. Jednego dnia jesteś wolnym ptakiem, drugiego błagasz o zniewolenie. Przez całe życie wydaje Ci się, że nie masz tajemnic przed samym sobą, by nagle jedno spotkanie wywróciło cały Twój świat do góry nogami. Miłość wymyka się zdrowemu rozsądkowi, więc aby dotrzymać jej kroku, po prostu musisz płynąć z prądem.
Obecność Fujimoto, namolnego kolegi
ze studiów, u boku Youichiego, budzi w dojrzałym pracowniku agencji
reklamowej płomienną zazdrość, rozpalającą odkryte niedawno
uczucie. Kazuaki Sakurai nigdy by nie przypuszczał, że straci głowę
dla o wiele młodszego od siebie mężczyzny, a jednak z każdym
dniem coraz trudniej jest mu się skupić na codziennych zajęciach,
gdyż jego myśli krążą bezustannie wokół Youichiego. Sytuację
pogarsza fakt, iż Sakurai nie jest jedynym, który kręci się wokół
małomównego studenta, zaś jego konkurent wprowadza się do
prowadzonego przez ich obiekt westchnień pensjonatu. To przelewa
czarę goryczy. Czy w takiej sytuacji Sakurai może jeszcze liczyć
na trzeźwość umysłu?
Pierwszy tom mangi „Nim rozkwitną
kwiaty” wydawał się przepełniony zdystansowaniem i ciekawością,
odczuwanymi przez bohaterów, ale doświadczanymi także przez samego
czytelnika. Tym razem autorka sięgnęła po emocje zdecydowanie
silniejsze – zazdrość, irytacja, powstrzymywana miłość,
trzymane na wodzy pragnienia – i naszpikowała nimi drugą część
serii do tego stopnia, iż podczas lektury czytelnik nie może
usiedzieć na miejscu czując, jak wszystkie te pełne życia i
energii uczucia przepływające przez tomik znajdują ujście w nim
samym. Właśnie z tego powodu, mam wrażenie, że przedstawiana
przez Shoko Hidakę historia nabiera tempa, nie tyle pod względem
ukazanych w tym tomie wydarzeń, ile pod kątem sposobu w jaki ją
odbieramy. Co za tym idzie, tytuł ten staje się nam bliższa,
ponieważ dochodzi do chemicznej reakcji, na skutek połączenia się
trzech składników – fantastycznej mangi, żywych emocji oraz
głodnego doznań czytelnika. Krótko mówiąc, poprzedni tom był
pieszczotą dla duszy, zaś ten jest dla niej zastrzykiem energii.
Jak już wspomniałam między
wierszami, „Nim rozkwitną kwiaty” to tytuł, który ewoluuje, co
możemy zauważyć przede wszystkim przyglądając się bohaterom. Z
początku wycofani, nastawieni raczej mało entuzjastycznie do
wydarzeń poprzedniego tomu, teraz zaczynają emocjonalnie żyć i
otwierają się na siebie nawzajem. Jesteśmy świadkami tego, jak
negatywne uczucia powoli ulegają zmianie, nabierają konkretnych
kształtów i nowego, pozytywnego wyrazu. Irytacja i ignorancja
przemieniają się w zainteresowanie, niechęć otwiera drogę
miłości, niezobowiązująca ciekawość prowadzi do przyjaźni.
Najważniejszy wydaje mi się jednak fakt, iż wszystko to odbywa się
na naszych oczach. Autorka nie stawia nas przed faktem dokonanym z
tomu na tom, ale ukazuje drogę, jaką wszystkie uczucia muszą
przebyć, aby przyjąć swoją ostateczną formę. Jest to tym
ważniejsze, że nie mamy do czynienia z mangą, która stawiałaby
na pierwszym miejscu akcję i opierałaby się na licznych
wydarzeniach. „Nim rozkwitną kwiaty” to przede wszystkim mnogość
różnorodnych emocji, które wypełniają strony i przemawiają do
czytelnika, toteż pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że tej
mangi się nie czyta, ale się ją czuje.
Nikogo z pewnością nie zdziwi fakt,
iż jednym z ważniejszych elementów zaprezentowanego w mandze
emocjonalnego wachlarza stanowi miłość. Uważam jednak, że warto
skupić się na tym temacie, ponieważ Shoko Hidaka przedstawiła to
uczucie w sposób wyjątkowy, podkreślający jego znaczenie. Chociaż
na chwilę obecną historia skupia się głównie na dorosłym,
doświadczonym mężczyźnie, który pierwsze namiętności ma już
za sobą, to jednak autorka ukazuje miłość w sposób pełny i już
teraz zawierający w sobie wszystkie powiązane z nią emocje,
jakbyśmy mieli do czynienia z romantyczną historią skupiającą
się na przeżywaniu pierwszego wielkiego uczucia. Nie jest to zabieg
bezcelowy, ponieważ w pewnym stopniu właśnie z takim przypadkiem
mamy do czynienia. Sakurai po raz pierwszy obdarza uczuciem osobę
tej samej płci i pierwszy raz od dłuższego czasu zakochuje się po
uszy, co czyni go podatnym na gwałtowne emocje. Właśnie dzięki
temu „Nim rozkwitną kwiaty” jest tytułem, który potrafi
zawrócić czytelnikowi w głowie i sprawia, że podczas lektury
rozsadza nas energia, pasja, chęć bezustannego poznawania tej
historii. Tak przynajmniej było w moim przypadku i kocham ten tytuł
za to, że budzi we mnie typową fangirl.
Przy okazji recenzji pierwszego tomu,
wspominałam o psychologicznych aspektach „Nim rozkwitną kwiaty”.
Pragnę Wam o tym przypomnieć, ponieważ podobnie jak miało to
miejsce w poprzedniej części, także tym razem autorka poruszyła
problem wyboru życiowej drogi oraz wywieranej przez bliskich presji.
Świadczy to o tym, iż Shoko Hidaka pozostaje wierna temu, co
chciała przekazać w swojej mandze, jak również nie zapomina o
niezwykle istotnym elemencie konstrukcji swoich bohaterów, którym
nadaje nie tylko zewnętrzny kształt, ale także psychiczną głębię.
Niewiele jest tytułów, które mogą się tym poszczycić, toteż
mamy tu do czynienia z mangą tym bardziej wartościową, dopracowaną
i z pewnością przeznaczoną dla wymagającego czytelnika.
Podsumowując, drugi tom „Nim
rozkwitną kwiaty” w niczym nie ustępuje poprzedniemu, a jeśli to
w ogóle możliwe, jest jeszcze lepszy. Emocje bohaterów stają się
gwałtowniejsze, uczucia coraz bardziej oczywiste, zaś zaspokojenie
budzących się z każdą chwilą pragnień znajduje się na
wyciągnięcie ręki. Kto odważy się sięgnąć po obiekt pożądania
i z jakim skutkiem? Tego dowiedzcie się sami, sięgając po drugi
tom mangi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz