Tytuł: Pet Shop of Horrors
Autor: Akino Matsuri
Tom: 5
Wszystkich tomów: 10
Stan aktualny (JP): seria zamknięta
Wydawnictwo: Taiga
Wszystkich tomów: 10
Stan aktualny (JP): seria zamknięta
Wydawnictwo: Taiga
Liczba stron: 210
Ocena: 5/6
Już piąty raz jestem Waszym
przewodnikiem po wyjątkowym świecie mangi „Pet Shop of Horrors”,
która przenosi nas do pełnego egzotyki Chinatown, gdzie w niemal
magicznym sklepie zoologicznym Hrabiego D, marzenia przybierają
postać zwierząt i znajdują się na wyciągnięcie ręki. Po raz
kolejny mamy okazję zagłębić się w odmętach ludzkiej psychiki,
gwałtownych emocji oraz gorących pragnień, które pozwolą nam
dotrzeć do samego serca każdej zawartej w tym tomie historii.
Poznajmy bliżej piąty tom mangi, która z każdą częścią na
nowo rozkochuje w sobie czytelnika!
Hrabia D miał już do czynienia z tak
wieloma typami ludzi, że kolejny ambitny narwaniec, który za
wszelką cenę pragnie osiągnąć wyznaczony przez siebie cel, nie
stanowi wielkiej różnicy. Tak się jednak składa, że tym razem
poprzeczka została podniesiona naprawdę wysoko, ponieważ stawką
jest fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych, zaś narzędziem
prowadzącym do sukcesu ma stać się legendarny kirin – istota,
której nie wypuszcza się bezkarnie na wolność, jako że za jej
moc należy zapłacić wysoką cenę. To jednak nie jedyny przypadek
ludzkiej żądnych władzy, ponieważ to właśnie ona zmusza do
ucieczki z Ambasady pewną uroczą kotkę, w której łapach znajduje
się klucz do królewskiego tronu państwa Famen. Los jest na
szczęście niezwykle łaskawy i to jakże bezcenne zwierzę trafia
pod opiekę niezastąpionego Hrabiego D, który chwilowo ma na głowie
także ludzkie dziecko. Winnym tej niecodziennej sytuacji jest
naturalnie detektyw Orcot, który podrzuca ekscentrycznemu
chińczykowi swojego młodszego brata, a wraz z nim spory bagaż
bolesnej przeszłości, która od lat ciągnie się za rodzeństwem,
jak więzienna kula przytroczona do nogi. Hrabia D niewątpliwie
będzie miał ręce pełne roboty, choć nie tego się spodziewał.
Mogłoby się nam wydawać, iż Leona
Orcota znamy już doskonale, ze względu na jego nieskomplikowany
umysł, szczerość w kontaktach międzyludzkich oraz wyjątkową
zawziętość. Okazuje się jednak, że i on może pokazać się
czytelnikowi z innej strony, a to za sprawą zupełnie nowego, małego
bohatera, którego poznajemy właśnie w tym tomie. Christopher
Orcot, młodszy brat naszego detektywa, to naprawdę wielka postać
tego tomu, ponieważ wachlarz jego zadań jest rozleglejszy, niż w
przypadku innych bohaterów. Po pierwsze, pozwala nam bliżej poznać
samego Leona, wyciąga na światło dzienne jego lepsze i gorsze
cechy oraz pewne fakty dotyczące przeszłości rodzeństwa. Po
drugie, i chyba najważniejsze, ukazuje czytelnikowi delikatną
psychikę dziecka, którego świat może ulec diametralnej zmianie w
przeciągu jednej chwili, a wszystko za sprawą bolesnych,
nieprzemyślanych słów czy gestów. Co więcej, Chris obrazuje
różnice między niewinnością a zdeprawowanym światem. W
przeciwieństwie do brata, który pozwolił pochłonąć się
głośnej, pędzącej w zatrważającym tempie codzienności,
młodzian zamyka się w swoim świecie ciszy i poczucia winy, co
pozwala mu dostrzec więcej.
I w końcu, postać młodszego z braci
wprowadza do tego tomu również problem narodzin i śmierci, a w
konsekwencji także macierzyństwa, w szczególny sposób kładąc
nacisk na równowagę w tym temacie. Ustami Madame Sultany autorka
uświadamia nam, iż przeznaczeniem dziecka jest życie, toteż nie
powinno umierać przed rodzicami. Jest to oczywistość, z której
czasami nie zdajemy sobie sprawy w obliczu śmierci kogoś bliskiego.
Choć brzmi to poniekąd bezdusznie, większą tragedią jest śmierć
dziecka, które matka musi pochować, niż kiedy to dziecko chowa
rodzica. Ponadto, Akino Matsuri w szczególny sposób przedstawiła
obchodzone każdego roku urodziny, które solenizant z reguły
traktuje bardzo samolubnie. Przyznajcie się, ale tak szczerze, kto z
Was w tym szczególnym dniu dziękuje matce za dar życia?
Podejrzewam, że takich osób będzie bardzo, bardzo niewiele, o ile
znajdzie się ktokolwiek. Pod tym względem, „Pet Shop of Horrors”
naprawdę daje do myślenia.
Co więcej, dwójka Orcotów zapewnia
autorce możliwość poruszenia istotnego, choć trudnego tematu
relacji rodzinnych w obliczu kryzysu. Jestem przekonana, że mając
do czynienia z zupełnie nieznanymi nam bohaterami, zbudowanie tego
samego napięcia oraz więzi między postacią a czytelnikiem byłoby
niemożliwe. Tymczasem Akino Matsuri podsuwa nam rodzeństwo po
części już nam znane, które bez trudu możemy obdarzyć sympatią
i któremu nie sposób odmówić swoistego uroku. Także relacje
między braćmi są dosyć wyjątkowe, ponieważ obaj szukają
wymówek, które odsunęłyby ich od siebie, podczas gdy w
rzeczywistości potrzebują i pragną tej umykającej im braterskiej
więzi. Myślę, że w tym kontekście warto zwrócić szczególną
uwagę na fragment, w którym Leon sprawia przykrość
Christopherowi, jako że charakteryzuje on najlepiej dwójkę braci
oraz ukazuje dokładnie gmatwaninę ich uczuć, plątaninę pragnień.
W piątym tomie dużo miejsca zajmuje
również władza, jako że pojawia się zarówno w rozdziale
skupiającym się na kandydacie na prezydenta Stanów Zjednoczonych,
jak i w tym poświęconym następcom tronu królestwa Famen. W sposób
bardziej lub mniej bezpośredni możemy dostrzec różnice w sposobie
wybierania przyszłej głowy państwa oraz w kryteriach, jakie musi
ona spełniać. Nie trudno się domyślić, że zwykli ludzie
powierzający przywództwo nad sobą jednej osobie są bardziej
wymagający, niż władca oddający swoje stanowisko następcy.
Jednocześnie wyraźne stają się także podobieństwa między
osobami dążącymi do zdobycia władzy. Warto jednak zauważyć, iż
Akino Matsuri buduje tę sieć zbieżności i niezgodności na dwóch
zupełnie od siebie różnych historiach, z których jedna nosi
znamiona dramatu, zaś druga komedii. W ten też sposób, czytelnik
nie może narzekać na brak elementów jednego bądź drugiego
gatunku, zaś autorka kolejny raz udowadnia, że potrafi tworzyć
historie smutne i te zdecydowanie weselsze, a wszystkie one posiadają
swoją unikalną wartość.
Tomik zamyka wyjątkowy rozdział,
który tematyką oraz klimatem przywodzi na myśl „Czarnego
Łabędzia” z Natalie Portman. Jest to historia otoczona baletem, w
której centrum znajduje się szeroko pojęta miłość – do tańca,
do mężczyzny, do sławy. Trzeba przyznać, że autorka w znakomity
sposób wplotła w ten pełen gracji łabędzi taniec bezwzględne i
zaciekłe walki kogutów. Co więcej, wykorzystała tę brutalność,
by w pewnym momencie nadać swojej historii nie tylko tempa, ale
także ulotności, tajemnicy, psychologicznego ciężaru. Ten jeden,
niedługi epizod naprawdę robi spore wrażenie i ukazuje Hrabiego D
w roli manipulatora, istnej szarej eminencji pociągającej za
sznurki ludzkich emocji. Myślę, że ten rozdział z powodzeniem
można uznać za jeden z najlepszych, czym autorka przywiązuje
czytelnika jeszcze bardziej do całego „Pet Shop of Horrors”.
Podsumowując, Akino Matsuri daje nam
kolejny powód do poddania się czarowi jej mangi i nadal kusi
rozkoszą zgłębiania tych skąpanych w gwałtownych emocjach
historii, w których pierwotna natura bierze górę nad ludzkim
intelektem, legenda nad rzeczywistością. Jeśli „Pet Shop of
Horrors” można kochać z każdym tomem coraz bardziej, to nie
wyobrażam sobie dalszego ciągu, ponieważ już teraz uważam ten
tytuł za jeden z najlepszych na naszym rynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz