Nazwa konwentu: RYUcon
Data: 17-19 lipca 2015
Miejsce: Kraków
Ocena: 4+
Tytułem wstępu:
RYUcon 2015 to pierwsze dziecko
grupy FUN Cube, która narodziła się z popiołów
rozwiązanego już B-Teamu. Tym samym, odbywające się w Krakowie
letnią oraz zimową porą spotkania pasjonatów Japonii, mangi i
anime nie przeszły do historii, ale ich tradycja jest kontynuowana.
Przyznaję, że konwenty pod znakiem „B” nie należały w moim
odczuciu do udanych i na kilka dobrych lat odstraszyły mnie od
konwentowych przygód. Mimo wszystko, dałam szansę temu nowemu
tworowi, który zapowiadał się interesująco, a co najważniejsze,
oferował aż trzy dni zabawy w bardzo atrakcyjnej cenie. Czy
bogatszemu od doświadczenia B-Teamu oraz świeżą krew zespołowi
FUN Cube udało się zorganizować dobry konwent? Przekonajcie
się czytając dalej!
Wyposażenie konwentowicza:
Ono
już od lat nie ulega szczególnej zmianie. Każdy, a przynajmniej
spora część zainteresowanych, otrzymuje na wstępie plan
konwentu, papierową bransoletkę, której kolor odpowiada wykupionej
wejściówce, identyfikator oraz smycz. Osoby chętne, za dodatkową
opłatą, mają także okazję zaopatrzyć się w pamiątkową
koszulkę.
Jak łatwo się domyślić, tak też
było na tegorocznym RYUconie. Warto jednak nadmienić, iż
organizatorzy przygotowali dla konwentowiczów aż cztery wzory
identyfikatorów oraz dwa wzory koszulek. Plan konwentowy został
przygotowany z dbałością o wygląd estetyczny nie tylko od strony
okładki, ale także od środka. Naprawdę urocza i wielobarwna
okazała się także smycz, na której poza logo konwentu widnieją
także buźki czterech maskotek RYUconu i ich imiona. Myślę,
że już dla samych konwentowych gadżetów opłacało się pojawić
w Krakowie.
Cztery Smoki Roku:
Niepodważalnym plusem RYUconu
jest interesująca konwencja, która przeplatała się przez cały
konwent, nie tylko w ramach cudownej grafiki konwentowych maskotek,
ale także licznych atrakcji. Przyznaję, że w moim wypadku to
właśnie cztery smoki były tym, co zwróciło moją uwagę i
sprawiło, że zainteresowałam się konwentem. Haru, Natsu, Aki oraz
Fuyu to urocze stworzonka, które naprawdę cieszą oko i zachęcały
do udziału w całym evencie. Zapewniam Was jednak, że RYUcon
nie na darmo nosił nazwę festiwalu smoków. Nie chodzi bynajmniej o
gadzie panele, ale o prawdziwą konwentową paradę smoków, która
miała miejsce po cosplayu. Żałować możemy tylko tego, że całość
nie była bardziej spektakularna i rozkręcona, ponieważ smoki
pojawiły się i zniknęły stanowczo zbyt szybko. Mam nadzieję, że
przyszła edycja poświęci im więcej miejsca i czasu, ponieważ
ktoś na pewno się napracował, by te bestyjki przeleciały przez
nasz conplace.
Atrakcje:
Myślę, że
RYUcon wypadł całkiem nieźle pod względem zaplanowanych
na czas jego trwania wydarzeń, chociaż na pewno dało się lepiej.
Z początku obawiałam się powtarzających się w czasie jednego
konwentu atrakcji, jak wałkowanie rynku wydawniczego, dwa spotkań
datingowe, powtarzający się temat Pokemonów i blogowania.
Ostatecznie nie odczułam tego w ogóle (może dlatego, że nie były
to moje programowe targety). Przyznam jednak, że liczyłam na trochę
więcej, jeśli chodzi o panele, ponieważ właśnie one są
pierwszym celem moich konwentowych wyjazdów. Mimo wszystko nie
narzekam, ponieważ w porównaniu do mojego ostatniego B-conu, było
naprawdę dobrze, a fakt faktem, nie mogłam być w kilku miejscach
jednocześnie, toteż z niektórych paneli musiałam zrezygnować na
rzecz innych.
W tym miejscu muszę jednak zaznaczyć, że nie obskoczyłam
wszystkich atrakcji, na które miałabym okazję się wybrać,
ponieważ już o 16:00 w piątek miał mieć miejsce pierwszy z
wybranych przeze mnie punktów programu, a ja w tym czasie stałam w
kolejce po wejściówkę. Już ja sobie to zapamiętam!
Cosplay:
Krótki! Stanowczo zbyt krótki! Fakt,
tłumek spoconych ludzi siedzący obok siebie na sali gimnastycznej
nie należy do szczególnie higienicznych rozrywek, ale przecież to
jeden z elementów rozpoznawczych konwentu! Myślę, że zamiast
godzinnego maleństwa miło byłoby uczestniczyć w czymś większym,
dwugodzinnym i dzięki temu naprawdę zapadającym w pamięć.
Wprawdzie RYUcon nie może się równać z Magnificonem, ale i
tak zasługuje na poważny cosplay, który ma okazję rozwinąć
skrzydła. Taka godzinka to naprawdę za mało, jeśli weźmiemy pod
uwagę, że prowadzący spędził na scenie więcej czasu niż
przynajmniej połowa uczestników razem wzięta.
Ogólnie o organizacji słów kilka:
Myślę, że pod względem
organizacyjnym RYUcon nie wypadł źle, chociaż cudów także
nie można mu przypisać. Było OK, ale jest nad czym pracować do
kolejnego konwentu. Przejdźmy więc do konkretów, które wskażą
nad czym naprawdę wypadałoby się zastanowić.
Na początek, brak oznaczeń kolejek.
Osoby, które przychodząc na konwent stały już poza bramą, nie
miały początkowo pojęcia, że gdzieś tam, daleko w przodzie, jest
kolejka dla osób bez rezerwacji. Rada na przyszłość: nie
rezerwujcie biletu – wejdziecie szybciej i załapiecie się na
normalny sleep room! Tak się składa, że naprawdę wiele osób z
rezerwacjami wylądowało na koszmarnych korytarzach! Ale do tego
tematu wrócimy.
Minęła godzina, pędziła kolejna, a
tutaj nagle okazało się, że gdzieś tam jest także trzecia
kolejka! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie – chciałoby się
powiedzieć. Kolejka widmo była przeznaczona dla organizatorów
atrakcji. Ci, którzy mieli wątpliwą przyjemność stać w
okolicach bramy, dowiedzieli się o tym fakcie zupełnie przypadkowo
po naprawdę długim czasie sterczenia w jednym miejscu.
Kolejnym koszmarkiem RYUconowym okazały
się „więzienne” prysznice. Wielkie pomieszczenie z kilkoma
nieoddzielonymi od siebie w żaden sposób prysznicami – takie były
początkowo realia. Ludzie cisnęli się zaraz za drzwiami, więc
szatnia z początku była niewykorzystana, zaś w środku (pod
prysznicami) zupełnie nie było miejsca na położenie swoich
rzeczy. Pewnie właśnie dlatego uznano, że działa tylko jeden
prysznic, toteż ludzie wchodzili pojedynczo, opcjonalnie dwójkami.
Kolejka rosła, a zanim ktoś się tym zainteresował, minęło sporo
czasu. Dopiero później rozwieszono prowizoryczne zasłonki między
kąpiącymi się osobami. Dla jednych nie stanowiło to problemu, dla
innych była to zapewne mało komfortowa przygoda.
Teraz kilka słów o niedogodnościach,
na które organizatorzy nie mieli wpływu. Otóż ogromnym problemem
okazał się w tym roku brak klimatyzacji, który dawał popalić nie
tylko w salach, ale także na korytarzach. Człowiek kisił się we
własnym sosie, makijaż rozlewał się po twarzy falami, jak
czekolada po twixie. Miejscami naprawdę nie było czym oddychać,
ale to już ryzyko wliczone w cenę letnich konwentów, więc nie ma
sensu dłużej narzekać.
Koszmarem RYUconu
okazało się również pamiętne czasowe światło w łazience. W
ciągu dnia nie było może najwygodniejsze, ale dało się je
przeżyć. Nocą zaczynała się za to zabawa. Wchodzicie do łazienki
i *pstryk* światełko włączone, kierujecie się więc do kabiny.
Przyjmijmy, że zabawicie w niej trochę dłużej. Siedzicie w
najlepsze, aż tu nagle światełko samo robi kolejne *pstryk*.
Time's up! W ten oto sposób biedny konwentowicz zostaje sam jeden w
ciemnej kabinie i jeśli chce aby znowu stała się jasność, musi
albo wyjść z łazienki i włączyć światło, albo czekać na
kogoś kto akurat odczuje przemożną potrzebę skorzystania z WC lub
przejrzenia się w lustrze i naciśnie ten przeklęty włącznik.
Nie mniej ciekawie przedstawiała się
sprawa ze światłem na korytarzach, które świeciło przez cały
czas. Przyznaję, nie sprawdzałam tego, jednakże słyszałam
rozmowę osób, które mówiły, że światła na korytarzu
zwyczajnie nie da się zgasić. Przygasało na chwilę, ale w
przeciągu minuty znowu waliło po oczach. Jestem bardzo ciekawa ile
osób nie zmrużyło oka z tego powodu. Sama spałam jak stary cowboy
z kapeluszem na twarzy, ponieważ tłumił tę rażącą jasność.
Gdzie można było mnie spotkać:
Przyznaję, że plany na obskoczenie
atrakcji RYUconu miałam ambitne, jednakże nie poszło to po
mojej myśli. Tym samym w wielu miejscach mnie nie było, chociaż
teraz bardzo tego żałuję. Niestety po części sama jestem sobie
winna. Rzućmy jednak okiem na atrakcje, na które się wybrałam,
ponieważ przeszłości już nie zmienimy.
Pokaz Katori Shinto ryu – małe
cudeńko konwentowe! Mogłabym podziwiać ten pokaz przez długie
godziny i nie nudzić się nawet przez chwilę. Tak, mam do tego
słabość ;)
Warsztaty Katori – niestety
byłam tylko obserwatorem, ale z moimi nie do końca sprawnymi
kolanami i tak niewiele bym poszalała ;)
Nauka go – rozegrałam moją
pierwszą partię go! Po latach odważyłam się na to i było
fantastycznie! Przyznaję jednak, że nie dowiedziałam się o grze
więcej niż wiedziałam z Hikaru no Go.
Panel o motoryzacji w Japonii –
interesujący, prowadzony przez doskonale przygotowaną do tego
osobę. Bardzo mi się podobało!
Warsztaty tabi – nie było
źle, chociaż z początku sama nie wiedziała w co się wpakowałam
;) Plusem jest fakt, że wiem jak zrobić tabi!
Warsztaty waraji –
interesujące, ale niestety w warsztatach brali udział
konwentowicze, toteż wszystko ciągnęło się w nieskończoność,
a postęp był znikomy. Ostatecznie wiem jak zacząć, ale nie mam
pojęcia, co robić dalej z moim waraji.
Otaku Dating Spot – byłam
prowadzącą, więc...
Magiczne KYOTO – cudowne
zdjęcia! Szkoda, że prowadzący nie napisali przewodnika po tym
cudownym mieście, ponieważ miejsc było naprawdę dużo, a pamięć
bywa zawodna.
Prelekcja o zbroi i broni –
lubię ten temat, więc jak dla mnie było całkiem ciekawie, chociaż
krótko! Chciałabym usłyszeć więcej szczegółów na ten temat.
Walka zbrojna, krótki pokaz
używania broni – podobało mi się, chociaż miejscami była
to powtórka z tego, co można było usłyszeć na prelekcji. Mam za
to zdjątko!
Prelekcja na temat łuku i kyudo –
całkiem ciekawie, chociaż spodziewałam się chyba czegoś więcej.
Jestem niezaspokojona jeśli chodzi o ciężkie, historyczne aspekty
takich paneli ;)
Język chiński od podstaw –
moje pierwsze spotkanie z nauką chińskiego. Było OK, chociaż
żałuję, że nie mogłam osłuchać się z tym językiem w wersji
poprawnej fonetycznie.
Cosplay – jak już pisałam
wyżej, mało!
Ilustracja mody – nie
zagalopowaliśmy się w konkretach, ale i tak było miło widzieć
kogoś tak utalentowanego jak Dar-chan przy pracy. No i dostałam od
niej cudowny obrazek!
Gundam
w kulturze japońskiej
– świetna sprawa i naprawdę genialny panel w luźnej atmosferze,
prowadzony przez osoby bez reszty oddane Gundamom. Żałuję, że
wpadłam do Gundam Roomu tylko ten jeden raz, ale jeśli nadarzy się
jeszcze kiedyś okazja to na pewno spędzę tam o wiele więcej
czasu.Najlepszy
panel całego konwentu i ludzie, których nie sposób nie kochać!
Podsumowując tegoroczny RYUcon:
Było męcząco, ale przyjemnie i nawet
interesująco. Konwentowi brakowało trochę do miana naprawdę
dobrego, a już na pewno do idealnego, jednakże już teraz widać
było zaangażowanie organizatorów oraz chęć dogodzenia
konwentowiczom. Możemy więc żywić nadzieję, że przyszłe
RYUcony będą tylko lepsze. Z tego też powodu, z chęcią
wybrałabym się na kolejny konwent organizowany przez FUN Cube i
mam szczerą nadzieję, że będę miała ku temu okazję.
Dla mnie konwent był męczący przede wszystkim z jednego powodu - upału. Nie mogłam wysiedzieć w salach, było w nich strasznie duszno i po prostu pojawiałam się na kilka godzin każdego dnia. Przez to też obskoczyłam niewielka ilość paneli i nawet nie rozeznałam się zbytnio, co się dzieje. Założę się, że przegapiłam mnóstwo atrakcji wartych uwagi, ale trudno..
OdpowiedzUsuńTia, zrobili za dużo tych wzorów, bo nie mogłam się zdecydować na jeden :D
Szkoła powinna mieć klimatyzację, nie tyle dla konwentowiczów, co dla tych biednych dzieci, które się tam gotują, kiedy upały przychodzą wcześniej i zostają na dłużej. Niestety na to pewnie nie ma co liczyć w najbliższym czasie. Ten upał podsunął mi jednak pewien pomysł na atrakcję w przyszłości i jeśli mi się poszczęści to zorganizuję coś ekstra za rok.
UsuńJeszcze jeden RYUcon nie ostygł, a ja już planuję kolejny, więc to z mojej strony raczej dobra rekomendacja konwentu ;) Nawet upały nie dały mi rady! No i jestem niezaspokojona jeśli chodzi o identyfikatory xP Catch 'em all!
Jak zrobisz jakąś atrakcję z wodą to wbijam xDD
UsuńNo też z 4 mam 3, także no :P
Haha, zabawa jak z misiami z Sagi XD Mam tylko nadzieję, że w przyszłości będzie można zbierać całymi kolekcjami identyfikatory z tymi smokami.
Usuń