poniedziałek, 19 października 2015

Anime: Young Black Jack odcinek 1






Tytuł: Young Black Jack
Odcinek: 1
Producent: Tezuka Productions
Liczba odcinków: 12
Czas trwania: 24 min.
Ocena: -6/6





Myślę, że na wstępie warto przedstawić w kilku zdaniach anime, które jest tematem tej recenzji, ponieważ o kilku sprawach z pewnością należy wspomnieć, nawet jeśli są one znane większości zainteresowanych tą animacją osób. Otóż Young Black Jack to anime powstałe w oparciu o wciąż tworzoną serię Yoshiaki Tabaty oraz Yūgo Ōkumy o tym samym tytule. Pierwowzorem dla stworzenia tego tytułu była powstająca w latach 70-tych manga Black Jack znanego już doskonale polskim czytelnikom Osamu Tezuki. Akcja Young Black Jack kręci się wokół młodości doktora Black Jacka, a dokładniej, wokół jego lat studenckich. Skoro mamy to już wyjaśnione, przejdźmy do konkretów.

Japonia, rok 1968. Kraj pogrąża się w chaosie, kiedy rozpoczyna się fala protestów studenckich, którym nie oparł się nawet Uniwersytet Tokijski. Młodzi ludzie są oburzeni tym, jak wygląda życie w ich kraju i chociaż część z nich studiuje by ratować ludzkie życie, w tamtej chwili koncentrują się wyłącznie na sobie, pragnąc wymusić na japońskich władzach posłuch. Właśnie w tym niespokojnym czasie dochodzi do poważnego zderzenia pociągu z autobusem, podczas którego rany odnosi bardzo wiele osób. Jednym z poszkodowanych jest chłopiec, którego lekarze skazują na straty i kalectwo wynikające z utraty nogi i ręki. Młody student medycyny, Hazama Kuroo, jako jeden z bardzo nielicznych zgadza się pomóc przy pacjentach i chociaż jak na razie nie ma do tego uprawnień, postanawia dokonać niemożliwego operując poszkodowane dziecko.


Jak łatwo się domyślić po zamieszczonym powyżej opisie, pierwszy odcinek serii Young Black Jack w dużej mierze nawiązuje do istotnych dla japońskiej historii wydarzeń, jakimi były strajki w latach 1968-1969. To właśnie one tworzą całe tło akcji i stanowią swojego rodzaju wymówkę dla pokazania nam pełni kunsztu i talentu chirurgicznego Hazamy. Mało tego, na początku odcinka mamy do czynienia z czymś, co osobiście nazwałabym „kartką z podręcznika”, czyli krótkim zarysem. Jako osoba w szczególności ceniąca tytuły z takim właśnie historycznym zapleczem, uważam ten fakt za ogromną zaletę anime, ponieważ mam wrażenie, że to właśnie dzięki przedstawieniu tych wydarzeń w wersji animowanej, łatwiej i szybciej zapadają nam w pamięć i pozostają w niej na dłużej, a tego nie sposób zignorować, za to należy to w pełni docenić.

Przy okazji recenzji tego odcinka, muszę zwrócić Waszą uwagę na pewną kwestię. Jest coś, co nie tylko rzuciło mi się w oczy, ale także naprawdę mnie zaintrygowało. Chodzi o pewien niby niezobowiązujący fragment, w którym nasz niewyobrażalnie utalentowany student medycyny zatraca się w swoim umyśle, gdzie zostaje otoczony przez ciernie. Z jednej strony mamy do czynienia z momentem stosunkowo popularnym w tych bardziej wiekowych seriach i przywodzącym na myśl chociażby starą, dobrą Lady Oscar, a pamiętajmy, że Young Black Jack właśnie do wiekowej już mangi się odnosi. Z drugiej jednak strony, najważniejszy wydaje mi się fakt, iż widz może dostrzec w tym bardzo wyraźny motyw chrześcijański. Wszystko dlatego, że ciernie zaczynają otaczać naszego bohatera w pewien niezwykle charakterystyczny sposób, który bezsprzecznie przypomina koronę cierniową. Kiedy zestawimy to z niebywałym talentem Hazamy, który pozwala mu ratować ludzkie życie, przed oczyma po prostu staje nam Jezus. Nie oszukujmy się, to naprawdę tak wygląda i wręcz prosi się o stworzenie jakiejś natchnionej interpretacji, chociaż dla Waszego zdrowia psychicznego tę część jednak sobie podaruję.


Co się zaś tyczy animacji, z pewnością można ją zaliczyć do całkiem dobrych, chociaż warto zauważyć, że bazuje ona na dokładnym zarysie bohaterów pierwszoplanowych oraz lekko rozmazanych, niewybijających się poza drugi plan tłach. Wydaje się też dosyć charakterystyczna ze względu na zestawienie elementów nawiązujących do stylu starych oraz nowych anime. Można więc powiedzieć, że jest hybrydą, co na pewno idealnie pasuje do tego tytułu oraz samego protagonisty. W serii mamy też okazję obserwować dwa typy bohaterów – tych niewybijających się specjalnie poza współczesne normy starannej, ładnej kreski oraz tych będących bezpośrednim odniesieniem do twórczości Osamu Tezuki i jego stylu charakteryzującego się „nosami tengu”. Mam wrażenie, że nawet płynność animacji ulega czasami zmianie, jakby także pod tym względem twórcy anime chcieli połączyć ze sobą przeszłość i teraźniejszość. Ile jednak jest w tym prawdy, a ile wyobrażeń wywołanych ogólnym wrażeniem, nie jestem jeszcze w stanie ocenić. Możliwe jednak, że odpowiedź przyniosą kolejne odcinki.


Na koniec trochę o kolejnej już hybrydzie tego anime, czyli muzyce. Wprawdzie powinnam zostawić to na później, jako że niełatwo ocenić muzykę obiektywnie po zaledwie jednym odcinku, ale już teraz nasuwają mi się pewne opinie na jej temat. Bez wątpienia nie mogę powiedzieć o niej niczego szczególnie złego, ponieważ w większości jest naprawdę dobrze dopasowana i klimatyczna, dzięki czemu wtapia się w tło pozostając niemal niezauważalną. Tak się jednak składa, że w tym odcinku mieliśmy także okazję usłyszeć kawałek bardziej współczesny, który naprawdę dał mi się we znaki. Nie należę do osób, które dobrze znoszą muzykę techno, a właśnie z takim utworem mieliśmy tu do czynienia. Przyznaję, że był on dla mnie prawdziwą katuszą. Co więcej, uznaję go za jedyny naprawdę słaby element pierwszego odcinka i na pewno nie chciałabym już do niego powracać. Strzałem w dziesiątkę są za to wpadający w ucho opening oraz ending, których widz słucha z prawdziwą przyjemnością.



Podsumowując, już po pierwszym odcinku możemy stwierdzić, że Young Black Jack to anime kształcące i właśnie pod tym względem interesujące, które zaznajamia młodych widzów nie tylko z historią, ale przede wszystkim z klasyką Osamu Tezuki. Łącząc w sobie to, co nowe oraz to, co stare, jest pozycją w sam raz dla młodszego oraz starszego pokolenia fanów, jak również dla wszystkich osób mających słabość do tematu historii, medycyny oraz klasyki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz