Tytuł: Książę Piekieł
Podtytuł: Devils and Realist
Tytuł alternatywny: Makai Ouji: Devils and Realist
Tytuł alternatywny: Makai Ouji: Devils and Realist
Autor: Madoka Takadono (fabuła), Utako Yukihiro (ilustracje)
Tom: 2
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba stron: 186
Ocena: 5/6
Życie
Williama Twininga byłoby nieomal piękne, gdyby musiał
zmagać się wyłącznie z problemami finansowymi oraz z zaginięciem
wuja. Tak się jednak składa, że wybrańcy nie mają prawa do
takich przywilejów, więc na biedną głowę zatwardziałego
realisty spada coraz więcej dziwactw. Ma już na karku dwa demony,
które za nic nie chcą się od niego odczepić, ale widać dla losu
to nadal za mało. W raczej niesprzyjających okolicznościach,
chłopak poznaje więc kolejne Filary swojego przodka i rozwiązuje
zagadkę ducha nawiedzającego dom przyjaciela. Niestety, to nie
koniec przygód stąpającego twardo po ziemi potomka samego
biblijnego Salomona, gdyż szkolny pastor węszy obecność zła na
terenie szkoły, a to oznacza, że dwa cienie Williama znajdują się
w bardzo niepewnej sytuacji, która w każdej chwili może przerodzić
się w nieprzyjemny, otwarty konflikt.
Pierwsze tomy mają to do siebie, że
są pierwsze, toteż nie sposób wyodrębnić w nich cech
szczególnych czy też reguł, których planuje trzymać się autor.
Część kolejna zazwyczaj pozwala na stworzenie pewnego zarysu,
który wraz z kontynuacją może ulec zmianie lub, wręcz przeciwnie,
umocnić się w swojej formie. W przypadku Księcia Piekieł.
Devils and Realist taką regułę stanowi wdrażanie do
historii nowych, istotnych dla fabuły postaci oraz umacnianie
pozycji tych już wcześniej zaprezentowanych. I tak, wraz z drugim
tomem serii, widzimy jak wokół naszego głównego bohatera powoli
zaczyna tworzyć się harem demonów. Po plecach niektórych osób
zapewne przeszedł właśnie dreszcz strachu, ale spokojna głowa.
Wspomniany przeze mnie harem różni się pod względem płci oraz
wieku, o ile naprawdę powinniśmy mówić o czymś tak przyziemnym w
stosunku do demonów. W każdym razie, możemy zakładać, że z tomu
na tom przyjdzie nam poznawać nowe twarze gromadzące się wokół
Williama, a niektóre z nich mogą być doprawdy niezwykle urocze.
O tym, że William Twining to typ
upartego osła, wiemy doskonale już po lekturze pierwszego tomu,
kiedy to nie mogąc całkowicie zaprzeczyć istnieniu demonów
zakwalifikował je w poczet atomów. Chłopak naturalnie w dalszym
ciągu cząstką siebie odrzuca to, co sprzeczne z rozsądkiem, a
nawet działa na przekór sobie, ale dostrzegamy w nim pewną
łagodność, która przedziera się przez maskę gruboskórnego,
gniewnego realisty. Okazuje się, że między Williamem i jego dwoma
demonicznymi cieniami, Dantalionem i Sytry, rodzi się swoiste
przywiązanie i troska. Tym samym, widzimy, że chociaż mamy do
czynienia z indywidualistą, który zawsze stara się radzić sobie
sam i usiłuje o własnych siłach zajść możliwie najwyżej, to
jednak jest on osobą łatwo przywiązującą się do ludzi (i nie
tylko ludzi). W kontekście tego tomu wydaje mi się to niezwykle
istotne, gdyż w grę wchodzą przecież demony, a przyjaźń z nimi
to raczej niecodzienne zjawisko. Jeśli weźmiemy pod uwagę także
pojawiające się miejscami retrospekcje odnoszące się do Salomona,
bezsprzecznie zauważymy, jak niewiele z demonów jest w demonach.
Skoro mamy już tę „ciemną stronę
mocy” to wypada chyba znaleźć również tę „jasną”, którą
dostrzegamy w tej części w osobie szkolnego pastora. Nie trudno się
jednak domyślić, że skoro demony stanowią tutaj ten raczej
łagodny obóz, to instytucja Kościoła musi być tym bezwzględnym
i nieugiętym. Przyznaję, że wcale mnie to nie zaskoczyło i prawdę
mówiąc, było do przewidzenia. Nie oszukujmy się, jaki Kościół
był i jest każdy wie, więc raczej nie można oczekiwać, że w
Księciu Piekieł osoby o skrajnych poglądach wykażą
się wyrozumiałością i chęcią rozmowy ze stroną przeciwną. Tym
samym, stanowią one wręcz perfekcyjny materiał na antagonistów. W
szczególności w historii, która zdaje się poddawać w wątpliwość
niektóre ogólnie przyjęte prawdy, niezmiennie pozostając osadzoną
w przeszłości fikcją.
No dobrze, ale skoro mamy demony i
walczący z nimi kler to, co z innymi wierzeniami? To dopiero drugi
tom, więc w ten temat na razie nie wchodzimy zbyt głęboko, ale już
teraz staje się faktem oczywistym, że demonologia to nie jedyna
paranormalna dziedzina Księcia Piekieł. Madoka
Takadono oraz Utako Yukihiro sięgają także do angielski-szkockiego
folkloru, bardzo powoli i nieśmiało rozbudowując bestiariusz
swojej serii. Uważam to za niezwykle interesujące, ponieważ
wierzenia typowo religijne łączą się w ten sposób z codziennymi
i tak naprawdę nawet przez chwilę nie zwalczają się wzajemnie.
Zresztą, podobne posunięcie pozwala mieć nadzieję na to, że
manga naprawdę rozwinie skrzydła i uczyni świat przedstawiony
jeszcze bardziej interesującym i fantastycznym.
Reasumując, drugi tom Księcia
Piekieł. Devils and Realist nie posuwa jeszcze historii do
przodu, ale na fundamencie poprzedniej części powoli zaczyna już
coś budować. Z powodzeniem możemy więc oczekiwać, że seria
rozwinie się w naprawdę przyjemny kawałek lekturki i przyznam, że
czekam na to z niecierpliwością. Przed nami jeszcze nie jeden tom,
a więc i na pewno znajdzie się coś, co nas zaskoczy, zachwyci i
zachęci do serii tych, którzy ciągle się wahają.
Przykładowe strony: *KLIK*
Widziałam anime i nawet mi się spodobało, tylko strasznie raziło mnie w oczy to, że niektórzy mężczyźni wyglądają jak kobiety >< Jak teraz patrzę na tą mangę, to pierwsze co mi się rzuca w oczy to to, że kreska jest naprawdę wspaniała :3 Cieszę się, że historia jest nieco odmienna od innych i sięga głębiej w wierzenia i folklor, może z czasem przekonam się do zakupu ^^
OdpowiedzUsuń